Żadnej zmiany.
Jeszcze jeden.
Brak pulsu.
Potem z niewiadomych powodów, jeden z lekarzy zaczął chować sprzęt. Inni ściągali rękawiczki i maseczki, jakby skończyli operować.
- Godzina zgonu, 22:30. – jak przez mgłę usłyszałem głos mężczyzny w kitlu.
Nie mogła umrzeć. To się nie działo naprawdę. Ona. Nie. Umarła.
- Nie! – wrzasnęłem płaczliwie, uderzając rękoma w szybę – Nie, nie, nie, nie! Co wy robicie?! Ratujcie ją!
Wszyscy z sali zwrócili się w moją stronę, kiedy wciąż krzyczałem nakazując im nie przerywać operacji. Na ich twarzach malowało się zaskoczenie połączone ze strachem. W końcu dwójka z nich przeszła do pomieszczenia, w którym się znajdowałem.
- Proszę stąd wyjść. – oznajmił pierwszy – Nie wolno tu przebywać.
- Nigdzie się stąd nie ruszę, dopóki jej nie uratujecie! – wrzasnęłem mu prosto w twarz – Ona musi żyć! Musicie ją ratować! Co wy do cholery tu jeszcze robicie?! Idźcie tam i coś zróbcie!
- Ta kobieta została przywieziona w stanie krytycznym. – powiedział drugi – Praktycznie nie było szans…
- Przestań! Nawet tego nie mów! Moja dziewczyna musi żyć, rozumiecie?! Ona musi żyć! Ona musi… Ona…
Powoli osunęłem się na ziemię. Płakałem, a moim ciałem wstrząsały silne konwulsje. Właśnie widziałem śmierć mojej Nicoll. Widziałem jak lekarze rzucają rękawice, podpisując jej wyrok śmierci.
Widziałem, jak umiera wszystko, co kocham.
- To nie może się tak skończyć. - gwałtownie wstałem i wbiegłem do sali operacyjnej. Lekarze i pielęganrki próbowali mnie dorwać, lecz byłem sprawniejszy i szybszy od tych podstrarzały zabójców.
W sali było jedno światło zapalone. Nad Nicoll. Pięknie ją oświecając.
Niewinna.
Piękna.
Młoda.
Moja.
Podeszłem do najpiękniejszej istoty na ziemi, ujęłem jej ręke, po czym zbliżyłem usta do ust i wyszpetałem " Kocham Cię". Ucałowałem jej zimne, suche usta, a kolejna łza wydostała się.
Nagle dziewczyna zacieśniła swój uścisk. W moich oczach zawitała nadzieja.
- POMOCY ! - krzyknęłem do drzwi, którymi się tu dostałem. Do sali wbiegł lekarz z pielęgniarką - Ona żyje ! - pokazałem na dziewczyne.
Lekarz podszedł do Nicoll i zaczął sprawdzać dwoma palcami na jej szyii tętno.
Jego oczy roszerzyły się - To cud ! - wybęłkotał w szoku
- DAWAĆ MI TU SPRZĘT I WYPROWADZiĆ GO ! - wrzasnął, po czym sam wyszłem by nie utrudniać im pracy.
Siedziałem samotnie przez wiele godzin, niemo wpatrując się w drzwi od sali operacyjnej. Czasami wstawałem, szedłem wzdłuż korytarza i znów wracałam na swoje zielone, plastikowe krzesełko. Ukrywałem twarz w dłoniach, szarpałem włosy i, pozbawiony głosu, krzyczałem
Twoja przyjaciółka, a mojas siostra siedziała obok, jakby sparaliżowana, zaciskając kurczowo pięści.
Powtarzałem sobie nieustająco, że niedługo się zobaczymy, że jeszcze kilka minut i znów ujrzę twoją twarz...
Pęka mi serce. Z tak wielu powodów. Z braku czasu, z niemocy, z bezradności.
~*~
Z dnia na dzień z minuty na minute moja wiara traciła na sile, z godziny na godzine coraz trudniej mi było powstrzymywac sie od płaczu. Siedząc przy twoim szpitalnym łóżku wylałem ocean łez, trzymając cie za ręke doprowadzałem do tego że traciłem w niej czucie. Wszystko to po to byś sie obudziła, wszystko to po to byś poczuła że jestem. Mialiard słów wypowiadałem do Ciebie codziennie mając nadzieje że mnie słyszysz, uporczywie powtarzając Ci że musisz sie obudzić, musisz zrobic to dla mnie. Siedziałem godzinami, łkałem i prosiłem Boga żeby mi Cie oddał. Gdy nie miałam czym płakać, wydzierałem sie na wszystkich żeby odreagować. Wypaliłem od poniedziałku chyba ze sto papierosów. Nie opuściłem Cię od momentu kiedy przywieźli Cię z sali operacyjnej, po tygodniu wyglądałem jak zombie. Gemma błaga mnie żeby chociaż coś zjadł, ale straciłem apetyt. Moim życiem jesteś ty. Codziennie potrafię płakać jak jebane dziecko, nie było sekundy żebym o Tobie nie myślał.
Wszystko to dlatego że tak bardzo Cie kocham, dopiero gdy mogłem Cie stracić uświadomiłem sobie jak wiele miałem tuż obok.
Nikt nie ma pojęcia co przeżywam każdej nocy, każdy sen jest koszmarem, śni mi się pogrzeb, śni mi się że twoje serce odmówiło posłuszeństwa, śni mi się że płacze nad twoja trumną... Tak bardzo Cie kocham, nie chce Cie stracić, proszę, błagam wróć.
_______________________________________________________
Przepraszam za błędy, ale już nie miałam siły ich dziś poprawić. :c
Przepraszam za błędy, ale już nie miałam siły ich dziś poprawić. :c
Kocham was.
Nie opuszczajcie mnie.
Ja tu codziennie zaglądam jak i na inne blogi. Nawet nie wiecie jak wielki uśmiech pojawia się na mojej twarzy gdy widzę tak prosty, ale znaczący komentarz np. "next" lub "podoba mi się"
Serdecznie zapraszam do nowego opowiadania gdzie wkładam całą siebie !
Super :-). Kat
OdpowiedzUsuńGenialne!
OdpowiedzUsuńOmfg *-* Next i to szybko genialne i takie dvbgsdiubahuvhb omg omg omg omg omg next !
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :) Genialny jak zwykle :*
OdpowiedzUsuńO Jezuu !! Rycze !!! Niech ona żyje i odzyska pamięć i niech bd razem i wszystko bd zajebiście <333
OdpowiedzUsuń