czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdział 1.

~*~

Nienawidzę nic nie pamiętać, nienawidzę siebie, nienawidzę ludzi, którzy chcą mi pomóc ale nie mogą. Nienawidzę swojego życia. Przecież życie to dziwka.


Jak to jest stracić pamięć?
- Już nie pamiętam, czego chciałam
Ilu mych marzeń nie spełniłam
Gdzie próbowałam szukać siebie
Kim teraz jestem, a przede wszystkim czy kogoś kochałam.


Przez ten rok próbowałam przypomnieć sobie wszystko, ale to na nic. Gdy lekarz potwierdził moje przypuszczenie, załamałam się. Minęło dość dużo czasu, a te słowa nadal krążą mi po głowie, które za cholerę nie mogę zapomnieć. "- Niestety potwierdziła się moja najgorsza diagnoza, Nicoll nie ma szans by wróciła Ci pamięć."
Ale teraz mogę powiedzieć jedno. Zmieniłam się, wszystkie wzloty i upadki mnie zmieniły. Na pewno nie jestem tą Nicoll co kiedyś, czuje to. Tamta dziewczyna umarła we mnie by zrobić miejsce dla nowej. Postanowiłam rozpocząć nowy rozdział mojego życia, którego dotychczas nie pamiętam.

Postanowiłam żyć!



~*~

Francja, Paryż, współcześnie.



- Gemma! Zaraz będzie nasz transport. - waliłam pięścią w drzwi, by pogonić moją współlokatorkę, a zarazem najlepszą przyjaciółkę. Dziewczyna z zielonymi oczami i czekoladowymi loczkami, od samego początku mi kogoś przypominała. Szybko zaczęłyśmy się dogadywać. Tylko z nią podzieliłam się moim sekretem, bardzo jej ufam i zawsze wszystko sobie mówimy. Nigdy, prze nigdy nie była bym wstanie okłamać tego anioła. Jest jak siostra, której nigdy nie miałam. 
- No już, już.. - usłyszałam jej piskliwy głos zza drewnianej powierzchni. Ruszyłam w stronę wspólnej szafy, po czym wyjęłam duży ciepły sweter, którym opatuliłam się. Na stopy wsunęłam czarne balerinki, a włosy związałam w kucyka, który opada mi na prawe ramie. W szkole był cięty regulamin, który zakazywał wielu rzeczy, a najbardziej które mi się nie podobają to chodzenia w tych okropnych mundurkach i zakazu komórek.



Do moich uszu doszedł łomot, oznaczający pukanie, na mojej twarzy zagościł szery uśmiech gdy otworzyłam drzwi.
- Witam kochanie. - nieziemsko przystojny chłopak stanął w drzwiach, a po chwili jego usta przywarły do moich.
- No hej. - odpowiedziałam.
- Gotowa? - usiadł na moim łóżku.
- Ja tak. Ona nie. - wskazałam na drzwi, zza którymi znajdowała się osiemnastolatka.
Usłyszałam jego chichot, a po chwili chwycił mnie za dłoń i przyciągnął do siebie. Usiadłam na nim okrakiem, przytulając i całując na zmianę. Uwielbiałam go, ale nigdy nie odważyłam mu się powiedzieć tych niby pozornie prostych słów "kocham Cię". Coś mnie zatrzymywało.


Drzwi się otworzyły, a do pokoju wleciała zabiegana nastolatka, która goniła po pomieszczeniu w poszukiwaniu swoich butów. Nigdy mi się nie znudzi ten sam widok każdego ranka, gdy biedna Gemma nie może się wyrobić i lata po naszym pokoju jak torpeda. Wybuchliśmy głośnym śmiechem.
- Pod łóżkiem. - ledwo wydusiłam z siebie.
Dziewczyna schyliła się pod swoje łóżko, a po chwili wyciągnęła swoje dwunastocentymetrowe  czarne szpilki. 
- Nie wiem jak ona to robi. - skierowała się tym razem do Liama, który ciasno mnie trzymał.
- To jest mój skarb! - pocałował mnie w czoła. Jestem z Liamem już od sześciu miesięcy, bardzo mi pomógł gdy trafiłam do tego miasta. Byłam zagubiona, a w dodatku nikogo nie znałam.. No może oprócz tej mojej wariatki.
- Nasz! - poprawiła chłopaka.


~*~

Oczywiście Liam zawsze rano nas odwoził do szkoły. Jest starszy ode mnie o trzy lata, ma swoje mieszkanie nie daleko naszego akademika i własne auto. Nie żebym była materialistką, broń boże. To są plusy, które towarzyszą naszemu związkowi, ale największym jest to jak się o mnie troszczy, a przede wszystkim całuje. Taak, całuje bosko. Każda dziewczyna zazdrościła mi przystojnego pana Payna.
Moje rozmyślenia przerwał Liam.
- Możesz powtórzyć? - uśmiechnęłam się niewinnie.
- O której kończysz? - westchnął ciężko.
- Hmm.. - obróciłam się na siedzeniu spoglądając w tył szukając pomocy u przyjaciółki.
- O szesnastej. - odpowiedziała za mnie.
- O nie.. - zaklął chłopak pod nosem na co spotkał się z moim zdziwieniem.
- Myślałem że zdążę Cię odebrać...
- Zdążysz? A gdzie się wybierasz? - ten chłopak od kilku dni jest tak zakręcony, że aż mnie to irytuje.
- Muszę wyjechać na kilka dni w delegacje. 
- Kiedy ? - przełknęłam głośno ślinę. - Kiedy wyjeżdżasz? - powtórzyłam.
- Dziś. - o nieee, tego już za wiele. Wściekłam się, odpięłam szybko pasy i wyskoczyłam czym prędzej z auta.
Usłyszałam jeszcze jego głos, który wołał mnie. Zignorowałam go, czym prędzej popędziłam do ciepłego budynku.
Odnalazłam swoją szafkę, wrzuciłam wściekła telefonem do środka, niestety chyba go zepsułam. Nie miałam głowy do tego w tym momencie. 
Przyparłam głowę o zimną powierzchnie szafki, ciężko oddychając. Musiałam zdusić w sobie swój płacz, nie lubiłam pokazywać że jestem słaba, a przynajmniej nie tu.
Wzdrygnęłam, na dotyk czyjeś ręki na ramieniu.
Powoli obróciłam się do Gemmy, która patrzyła na mnie ze współczuciem.
- Mam pomysł! - wykrzyknęła uradowana. Jej pomysły nigdy nie kończyły się dobrze.
- Co zaś wymyśliłaś ? - burknęłam.
- Idziemy na wyścig.. - tym razem szepnęła jakby te zdanie było karalne.
- Nie mam ochoty, jedynie o czym dziś marzę to ciepła kąpiel i znienawidzony jakiś romantyczny film, przez który poczuje się gorzej. 
- O nie, nie, nie! Nie wymigasz się. - gdy chciałam zaprzeczyć, przeszkodził mi dzwonek, który wypełnił każde pomieszczenie w tym budynku. Chwyciłam jeszcze książkę od biologii, po czym zostałam pociągnięta w stronę klasy przez przyjaciółkę.



Gdy weszliśmy do klasy, na szczęście wrednego nauczyciela jeszcze nie było. Usiadłyśmy z Gemmą w naszej ławce na tyłach klasy. Dziewczyna przywitała się jeszcze z dziewczynami po drodze, których nie lubiłam. Wyglądały na puste nastolatki, które nic innego nie widzą oprócz pieniędzy, chłopaków, a przede wszystkim seksu.
Do klasy wszedł zabiegany nauczyciel, który bez słowa zajął miejsce za potężnym drewnianym biurkiem.
- DZIŚ BĘDZIEMY MÓWIĆ O ROZMNAŻANIU, NIEUKI! - krzyknął w stronę klasy, łysawy mężczyzna po czterdziestce, który przechodzi załamanie nerwowe po odejściu żony z młodszym. Tak, teraz my musimy cierpieć.
Nie mając ochoty wsłuchiwać się jak pan Bent tłumaczy o zapłodnieniu, postanowiłam wygodnie ułożyć się na ławkę. Po chwili moje powieki stały się cięższe czyniąc to iż odpływam w krainę morfeusza.



Stoję w białym pustym pokoju. Słyszę wszystkie dźwięki, które wydaje dom, są przerażające. Usiadłam na środku pokoju czekając, na, na co właściwie czekałam? Zamknęłam powieki mocno zaciskając by się obudzić. Drzwi gwałtownie się otworzyły robiąc hałas. Zaraz, stop. Przecież nie było tu drzwi... Otworzyłam oczy, a przede mną stała jakaś postać. Nie mogłam jej dostrzec, była schowana w cieniu. Gdy zrobiła krok w moją stronę ujrzałam dwa zielone kryształy. Piękne oczy, które przyciągały mnie. Usłyszałam grzmot, a w pokoju rozbrzmiał mój pisk.
- Julii przypomnij sobie! - do moich uszu doszedł ochrypły głos.
I znowu huk.

Tym razem to był wściekły nauczyciel, który stał nade mną.
- Nie przeszkadzam? - nie mogłam z siebie wydusić nawet zwykłe 'nie'. Ten sen śni mi się co noc. Gdy tylko zamknę oczy, pojawia się. Mam dość, gdy chcę zapomnieć to powraca. Nie daje mi spokoju. 
Po chwili zebrałam w sobie tyle odwagi by wypowiedzieć parę słów.
- Przepraszam, źle się poczułam. 



Jesteśmy z te­go sa­mego ma­teriału co nasze sny.







____________________________
I co wy na to? 
Nareszcie pierwszy rozdział, drugiego sezonu. Zapraszam do komentowania i rozsyłania linku do tej strony.
Również chcę was zaprosić do inny również ciekawych blogów, w moim autorstwie.

Jeśli będzie dużo osób, które będą chciały czytać dalszą część tego opowiadania, proszę o komentarz. Gdyż myślę o zakończeniu losów Hazza i Julii/Nicoll.

Kocham was i zapraszam do czytania! ♥

5 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że jednak nie zrezygnujesz z tego opowiadania, bo jest świetne. Jest jednym z moich ulubionych i jestem tutaj codziennie. Cieszę się, że dodałaś rozdział i czekam na kolejny ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku to jest cudowne! juz wyobrażam sobie jak pierwszy raz zobaczy Harrego nie wiedząc że to on i od razu jej się spodoba a on,byłby taki zaskoczony że żyje i może wściekły. to jest zbyt ciekawe żeby kończyć :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ja dziś miałam tą samą sytuację na religi z moim u siostry udziałem :P a rozdział kocham hkdifuedjfmjbfidsec /Światło '' )

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja kocham Twoje opowiadania :* nie mogę się doczekać nexta!

    OdpowiedzUsuń
  5. boski rozdział czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń