~*~
W mojej głowie panuje chaos, natłok słów, obrazów, jego.
Czuje się jakbym zdradziła Liama.
Kurwa.
Przecież ja go zdradziłam, ale nie patrząc on też mnie zdradził. Udawał, grał przede mną.
Czy nasz związek jest, był prawdziwy?
Tyle pytań, zero odpowiedzi...
Chyba powinnam wyjechać ze Styles`em. Może wciągu tych dni, kiedy wszystko przeanalizuje będę mieć już odpowiedź dla wszystkich? Albo co gorsza wszystko się jeszcze bardziej popsuje. Nie mam pojęcia, muszę się położyć.
~*~
- Wstawaj ! - Rozległ się krzyk i głośne walenie do drzwi
Dziewczyna będąc jeszcze w półśnie zerwała się nagle i przysiadł na łóżku. Następnie przełożyła nogi na miękki dywan i rozciągnęła ręce. Przetarła
zlepione oczy, szybko spoglądnęła jeszcze na łóżko Gemmy, które było nienaruszone, po czym skierowała się do drzwi.
- Liam ? - Nicoll stanęła jak zamurowana, nie mogąc uwierzyć że właśnie stoi przed "swoim" chłopakiem
- A kogoś innego się spodziewałaś ? - odezwał się chamsko, nie wyglądał już jak ten troskliwy i kochający chłopak
- Może. Co ty tu robisz ?
- Zbieraj się wyjeżdżamy ! - chłopak wtargnął do pokoju, lekko popychając zdziwioną dziewczyne, która nadal analizowała słowa Payne`a
- Ogłuchłaś ?! - wrzasnął na nastolatkę, która się przeraziła nagłą zmianą Liama
- Nigdzie z tobą się nie wybieram ! - zebrała w sobie trochę odwagi i tym samy tonem co jej przeciwnik wrzasnęła
- Ty tu nie masz nic do gadania, spakujesz się sama czy Ci pomóc ?
- Sama. - burknęła pod nosem z niezadowolenia. Otworzyła szafę, którą dzieliła z Gemmą i wyciągnęła swój plecak.
- Lepiej walizkę, bo chyba nie zmieści Ci się wszystko. - posłuchała się go, po czym wyciągnęła czarną walizkę na kółkach. Zaczęła wkładać tam wszystkie swoje ubrania, dodatki i inne jej rzeczy. Ukradkiem chwyciła z szafki nocnej telefon, ale chłopak zauważył zły ruch dziewczyny i mocno objął jej nadgarstek. Dziewczyna w panice uderzyła przeciwnika w czuły punkt i szybko wybiegła do łazienki zamykając ją na klucz. Trzęsącymi rękami wybrała numer Gemmy, niestety zawitała ją poczta głosowa.
Pisnęła ze strachu, kiedy chłopak zaczął dobijać się do drzwi łazienki, krzycząc że ją zabije jak nie otworzy.
Weszła do wanny i tym razem wystukała numer Harrego, który odebrał po dwóch sygnałach.
- Hallo ? - w słuchawce usłyszała zaspany ochrypły głos
- Pomocy ! - udało jej się wydusić przez łzy
- Nicoll ! CO SIĘ DZIEJE ?!
- Liam... - pisnęła
Do łazienki wtargnął wkurwiony chłopak, z jego prawej ręki sączyła się czerwona krew. Wyrwał osiemnastolatce komórkę i rzucił nią o białe płytki.
Chwycił ją za włosy i wywlókł z łazienki, dziewczyna przeraźliwie płakała.
- Co tu się dzieje ?! - usłyszała przerażony głos Gemmy,a potem Liam wyciągnął zza paska broń mierząc do przeciwniczki.
- Przepuść nas grzecznie, a nic Ci się nie stanie...
- NIE! Puść ją ! - krzyknęła, chłopak puścił włosy Nicoll i odblokował broń. Nastolatka zasłoniła szybko przyjaciółkę. Usłyszała wystrzał. Ciemność.
~*~
Biegnij.
Tylko to zaprzątało teraz moje myśli. Jak najszybciej dobiegnij do celu. Nie trać czasu. Nie waż się zatrzymywać.
Nawet nie myśl. Po prostu biegnij.
Czarna nawierzchnia szpitalnego parkingu zlewała się z nocnym niebem, i gdyby nie białe linie, wymalowane co jakiś czas na asfalcie, miałbym wrażenie, że latam w ciemności. Ale teraz nie wolno mi marzyć. Nie ma na to czasu.
Wsłuchałem się w odgłos uderzania moich butów o ziemię, aby bardziej skupić się na biegu. Byłem strasznie zmęczony, ale nie mogłem się poddawać. To już końcówka, już prawie byłem u celu. Zostało mi tylko sto metrów, dziewięćdziesiąt, osiemdziesiąt...
Jakiś samochód zahamował z piskiem tuż przede mną, dzięki czemu nie wpadłem mu pod koła. Kierowca wysiadł z niego i skierował w moją stronę ciąg siarczystych wulgaryzmów, ale nie miałem zamiaru ich wysłuchiwać, więc po prostu popędziłem dalej, całkowicie go ignorując.
Zostało niecałe dwadzieścia metrów, dziesięć, kilka kroków...
Automatyczne drzwi rozsunęły się przed moim nosem i wbiegłem do jasno oświetlonej Izby Przyjęć. Musiałem poświęcić kilka cennych sekund, aby moje oczy przestawiły się z trybu "ciemność", na zupełne przeciwieństwo. Potem popędziłem w kierunku wind. Wpadłem do pierwszej, która się przede mną otworzyła i wcisnęłem przycisk z liczbą 4.
Cztery piętra. Tylko i aż tyle. Normalnie w ogóle nie odważyłbym się tu wejść, ale w sytuacjach kryzysowych nawet mój lęk, który miałem od "śmierci" Julii, musiała iść w cień. Zamknęłem oczy i czekałem aż ta zawieszona na kilku sznurkach klatka, poderwie się do góry, wywracając wszystkie moje wnętrzności i zaniesie mnie na właściwie piętro.
Kiedy w końcu drzwi otwarły się na moim poziomie, wybiegłem stamtąd, obiecując sobie, że już nigdy więcej tam nie wejdę. Ruszyłam dalej korytarzem, a ludzie rozstępowali się na boki, stwarzając mi warunki do biegu, które chętnie wykorzystałem. Zwolniłem dopiero za zakrętem, kiedy zobaczyłem skuloną postać na jednym z krzeseł.
Stanęłam obok Gemmy i czekałem na jakąkolwiek reakcję. Nic nie nastąpiło.
- Gdzie ona jest? - wysapałem
Podniosła głowę, jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę z mojej obecności. Miała szkliste oczy, a na policzkach były widoczne stróżki po niedawnych łzach.
- Jak się tu dostałeś? - zapytała, jednocześnie ścierając z twarzy ślady płaczu.
- Przybiegłem. - przerwałem jej - Gdzie ona jest?
- Przebiegłeś całe osiem kilometrów?
- Gemma, gdzie jest ona?!
Przez chwilę milczała, ale dobrze wiedziała, że nie ustąpię.
- Wciąż na sali. - odparła - Harry, obawiam się, że...
Urwała, jakby to, co miała do powiedzenia było aż takie straszne, że nie mogła się wysłowić. A ja nie miałem zamiaru czekać na jej słowa. Musiałem zobaczyć Nicoll.
Rozejrzałem się dookoła, odnajdując drzwi z napisem: SALA OPERACYJNA. ZAKAZ WSTĘPU.
Drugie zdanie miałem zamiar zignorować.
Gemma, jakby odczytując moje myśli, złapała mnie za rękę, chcąc mnie powstrzymać przed popełnieniem głupstwa. Ja jednak byłem pewny swojego, i szybko wyswobodziłem się z uścisku, po czym ruszyłem w tamtą stronę.
Pomieszczenie za drzwiami nie było salą operacyjną, ale czymś w rodzaju przedsionka. Znajdowało się tu pełno umywalek, gumowych rękawiczek i maseczek, mających zapewnić lekarzom sterylność podczas operacji. Na końcu znajdowały się kolejne drzwi, tym razem z szybą, przez którą mógłbym spokojnie zajrzeć do środka. Nawet nie musiałbym tam wchodzić.
Niepewny co tam zobaczę, zaczęłem się powoli zbliżać do prawdy. Kiedy od drzwi dzieliło mnie jakieś pięć metrów usłyszałem jakiś dźwięk. Na początku sądziłem, że to po prostu piszczy mi w uszach, ale w miarę zmniejszania się odległości między mną a stołem operacyjnym, odgłos się nasilał. W końcu zrozumiałem że to aparatura piszczy, oznaczając brak tętna.
Nawet nie wiem, kiedy dokładnie doszłem do drzwi. Oparłem dłoń na szybie i spojrzałem na dramat, rozgrywający się kilka metrów dalej: lekarze, w fartuchach obficie zaplamionych krwią, bezskutecznie reanimowali kobietę leżącą na stole operacyjnym. Nie byłam w stanie dojrzeć jej twarzy, więc od razu narosła we mnie nadzieja, że to może jednak nie jest moja Julii. Że to ktoś inny, a ona leży już spokojnie w jakimś innym pokoju i odpoczywa po udanej operacji.
A potem zobaczyłem twarz. Twarz bez żadnego wyrazu.
To była ona. I właśnie ją traciłem.
Ale ona nie mogła umrzeć. Obiecała mi to. Obiecała, że nigdy nie zostawi mnie tak, jak zostawiła mnie rok temu. Obiecała mi w nocy.
A teraz umiera. Dokładnie jak, rok temu.
Głos uwiązł mi w gardle, i zdołałem wydać z siebie tylko cichy jęk, kiedy jej ciało podskoczyło pod wpływem elektrowstrząsów. Sygnał wciąż był ciągły. Serce nie pracowało.
- Nicoll, nie rób mi tego… - szepnęłem z trudem powstrzymując łzy – Nie zostawiaj mnie…
W końcu zdałem sobie sprawę, że nie powinienem był tu przychodzić. Nie powinienem był w ogóle tego widzieć. Ale teraz nie mogłem jej zostawić. Nie mogłem odejść.
Kolejny wstrząs.
Żadnej zmiany.
Jeszcze jeden.
Brak pulsu.
Widziałem, jak umiera wszystko, co kocham.
ZAŚ!
~*~
___________________________________________
Lolz, zaś Nicoll ma walkę ze śmiercią. Jak myślicie przeżyje ?
Hey nie rób mi tego, powiedz , że ona przeżyje ! Że tam na sali to był kto inny ! ONA MUSI ŻYCI !!! Oni muszą być razem .
OdpowiedzUsuńTy mała xyz !!! Wykastruje Cię, jeżeli ona nie przeżyje!!!!
OdpowiedzUsuń:o
UsuńMam się bać?
Boziu... Wzywam psychiatrę :)
Biedny to wszystko widział. Nie możesz tego zrobić, ona musi żyć.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. <3